Dagmara Lawin - Pracownia rozwoju osobistego

NOWOROCZNE POSTANOWIENIA – O CO CHODZI, ŻE NIE WYCHODZI?

Wraz z końcem roku często podsumowujemy, gdy zaś idzie nowe – planujemy.
Najpierw z zapałem i wiarą, bo przecież nowy rok to kolejne rozdanie, szansa, bo będzie lepiej, inaczej, bo się odmieni…
Po „chwili” jednak często okazuje się, że nasze postanowienia (który to już rok z rzędu) trafił szlag, a pozostał po nich niesmak, rozczarowanie, smutek, złość i poczucie niemocy.

Dlaczego tak jest? Co robię nie tak? Innym wychodzi, a mi?

Podczas sesji coachingowych często słyszę:
– „Z wieloma rzeczami dobrze sobie radzę, ale z tym jakoś nie.”
– „Tyle rzeczy ogarniam, ale to mi nie wychodzi, nie mam pojęcia dlaczego.”
– „Obiecuję sobie i nie potrafię dotrzymać słowa.”

I tak sobie myślę rozpoczynając ten nowy rok, że wnioski z tych rozważań idealnie pokrywają się z podejściem do noworocznych postanowień.


"JEŚLI DROGA CIĘ NIE CIESZY, CEL NIE MA ZNACZENIA."

Bywa, że wyznaczamy sobie cel, ale o ile wizja jego spełnienia nas cieszy, to sposób dojścia do niego już niekoniecznie.
Chcemy zrzucić kilka kilogramów. Oczami wyobraźni widzimy się w wymarzonej sukience, czy też rozmiar mniejszych spodniach. Jednak, gdy myślimy o tym, jak to zrobić, zamiast radości czujemy ucisk w żołądku.
Mam biegać? Przecież za tym nie przepadam. Powinnam wstawać wcześnie rano, by poćwiczyć zanim obudzą się dzieci? Ależ ja uwielbiam spać, a każda minuta jest na wagę złota. Stop słodyczom? Po prostu je lubię i już. I tak katujemy siebie, po to, by za chwilę stracić chęci i cierpliwość do realizacji swojego celu. Skutek? Nasze postanowienie staje się kamieniem u szyi, czy wyrzutem sumienia. A my czujemy, że zawiedliśmy sami siebie, że nie daliśmy rady…

 

Wniosek?
Cel jest bardzo istotny, ale droga dojścia do niego równie ważna. Jej znalezienie, choć bywa wyzwaniem, to już połowa sukcesu.


CZY TO NAPRAWDĘ MOJE?

Gdy rozmawiamy o celach zdarza się, że sami siebie zaskakujemy dochodząc do wniosku, że nasz cel tylko teoretycznie jest nasz.
Okazuje się bowiem, że chcemy coś zrobić nie dla siebie, ale po to, by przypodobać się innym, bo tak wypada, bo taka jest moda, bo wszyscy tak robią, bo inni mówią, że warto, że powinniśmy…
Myślimy, że realizacja naszego postanowienia do kogoś, lub czegoś nas zbliży. Robimy coś, by inni nas zaakceptowali, polubili, pokochali…
Szukamy potwierdzenia własnej wartości na zewnątrz spełniając oczekiwania innych. A serce jakoś tego, nie czuje. Nawet po cichu mówi: to nie twoje… Ale zagłuszamy ten głos kierując się rozumem i tkwiąc w kłamstwie.
Efekt? Brak nam prawdziwej motywacji do realizacji celu. A nawet jeśli go osiągniemy radość jakaś mała. Myślimy – nie tak miało być, nie o to mi chodziło. I przychodzi niezadowolenie, apatia, poczucie niespełnienia.

 

Wniosek?
Odkrycie tego, czego naprawdę chcemy, na czym naprawdę nam zależy to czasem najtrudniejszy krok w drodze do celu. Dlatego warto dać sobie czas i przestrzeń do właściwego wyboru, by koncentrować się na tym, co naprawdę ważne i nasze, a nie otoczenia.
Bywa, że w tej kwestii potrzebna jest też pomoc z zewnątrz. Warto z niej skorzystać.


NIE WIEM CZEGO TAK NAPRAWDĘ CHCĘ...

Czasem wydaje się nam, że mamy jasno określony cel i kierunek działania. Wiemy co robić, jak i kiedy. Z niewiadomych jednak względów swojego celu nie potrafimy zrealizować. Zadajemy sobie wówczas pytanie. Co ze mną jest nie tak? Dlaczego tak się dzieje? Kręcimy się w kółko próbując raz jeszcze i kolejny raz, a efektów brak.
Dopiero, gdy przyjrzymy się temu dokładniej, a często, gdy dopiero ktoś z zewnątrz pomoże nam się temu przyjrzeć okazuje się, że to nie o tym, że nie o to nam tak naprawdę chodzi.
Może i chcę zgubić kilka kilogramów, ale to nie jest najważniejsze. Tak naprawdę chcę, by ktoś mnie zauważył, bym sama zaakceptowała siebie, bym dała sobie przyzwolenie na skoncentrowanie się na sobie w codziennym biegu życia.
Gdy sami sobie to uświadomimy i głośno powiemy, okazuje się, że dopiero wizja realizacji właściwego, bo naszego celu budzi w nas radość, pozytywne nastawienie i rzeczywistą chęć do działania.

Zanim zabierzemy się zatem za nasze noworoczne postanowienia warto upewnić się, że właśnie TEGO chcemy i że droga dojścia do celu jest równie atrakcyjna, jak sam cel.
Na progu nowego, 2022 roku tego właśnie nam wszystkim życzę.
A gdyby ktoś poczuł potrzebę wsparcia w temacie, serdecznie zapraszam.

 

PS.

Fotografia: mój synek, Igorek.

Odbierz swój prezent